Otwieram swoje szmaragdowo zielone oczy. Każdy mówi mi, że
są piękne, wiem, że wtedy nie kłamią. Moje czyste blond włosy z rana są
potargane, i tak jestem najlepsza. Obecnie na sobie mam różową piżamę w misie,
niestety muszę to nosić. Jestem perfekcyjna, nikt mi nie dorówna.
Zsuwam ciepłą kołdrę, przyjemny
chłód przeszywa moje ciało. Stawiam stopy na jasnych panelach. Niebieskie
ściany, telewizor, bogate życie. W Jedynce jest to normalne, jesteśmy
najbogatszym dystryktem w Panem. Najlepszym. Podchodzę do różowej toaletki,
siadam na krzesełku i zaczynam robić sobie lekki makijaż. To tylko dodaje mi
urody, oczywiście zawsze jestem śliczna nawet bez tego.
Dzień Dożynek. To święto, które w
wielu dystryktach Panem sieje strach. Ale nie tutaj, nie w Jedynce, Dwójce czy
Czwórce. Większość swojego życia spędzamy w Akademii, naszym drugim domu.
Szkolimy się tam, dlatego najczęściej wygrywamy. Siedemdziesiąta Czwarta
Edycja. Trybutką reprezentującą Dystrykt Pierwszy będzie Glimmer Belcourt.
Zwyciężę. Jestem pewna.
Ciepły prysznic, mokre włosy. To
pierwsze wręcz ubóstwiam, mokrych włosów już niekoniecznie. Kiedy jestem
gotowa, zakładam na siebie białą bluzkę i krótkie spodenki. Wyglądam świetnie.
Zawsze tak jest. Szybko myję białe jak perły zęby. W słabszych dystryktach
prawdopodobnie nie mają pryszniców. Najgorsza jest Dwunastka. Jeden zwycięzca.
Pijak.
Otwieram mosiężne drzwi, wchodzę
do środka. Wczoraj tutaj wszystkie bronie, stanowiska porozstawiane były po
całym pomieszczeniu, dzisiaj wszystko gdzieś schowano. Wzruszam ramionami i
siadam na podłodze obok innych. Głupio mi, bo jedyna mam mokre włosy. Ale i tak
wyglądam świetnie. Rządze nimi. Już po
chwili na drewnianą scenę wchodzi nasz trener – Taylor Parker. Jest przystojny!
Kiedy wygram, zostawię swojego chłopaka, Davida i będę z Taylorem. O wilku
mowa, David podchodzi do mnie i całuje w policzek.
- Cześć śliczna – szepcze mi do ucha. Uśmiecham się. Kocham
go, ale nie będę z chłopakiem, który nie zgłosi się na Igrzyska! Miał czas, gdy
był młodszy, teraz ma osiemnaście lat, ja siedemnaście. Siada obok mnie i
zaczyna słuchać przemowy Taylora.
- Dla większości z was nie jest to pierwsze święto. Ale
przypomnę zasady obowiązujące na Igrzyskach. Wszyscy mają wyglądać elegancko i
estetycznie. Kiedy wylosują kogoś od dwunastu do czternastu lat, należy się za
niego zgłosić. To tyle. – Ponagla nas ręką.
Wstaję z miejsca i wychodzę na zewnątrz. Niebo zasłonięte jest szarymi chmurami, mam nadzieje, że nie będzie padać. Nie jest też zbyt ciepło, zimny wiatr łaskocze moją skórę. Wzruszam ramionami i idę przed siebie. Mój dom jest duży, z zewnątrz biały, wytrzymały. Wchodzę do środka. Widzę żółte ściany salonu, kanapę, plazmowy telewizor. Tutaj mamy wszystko, niczego nam nie brakuje. Kiedy kieruje się w stronę schodów prowadzących do mojego pokoju, zatrzymuje mnie tata. Ma kruczoczarne włosy, nosi prostokątne okulary spod, których widać jego niebieskie oczy. Ja odziedziczyłam kolor swoich po mojej zmarłej matce. Zginęła jakiś czas temu w wypadku samochodowym. W Jedynce jest ich pełno, dlatego trzeba uważać.
- Witaj córciu - uśmiecha się. Odwzajemniam uśmiech i przytulam go. Zapomniałam, że on jeszcze nie wie o tym, że się zgłoszę.
- Możemy porozmawiać? - pytam niepewnie. Ojciec się zgadza, więc siadamy na kanapie i zaczynam mówić.
- Tato, chciałam powiedzieć, że zgłoszę się na trybuta. Jestem gotowa, wygram te Igrzyska, obiecuje, że wrócę. - mówię szybko, tata mruży oczy i śmieje się głośno. Zastanawiam się, czy powiedziałam coś nie tak, może uważa, że jestem zbyt słaba. Ale przecież jestem najlepsza!
- Cieszę się. Na pewno dasz radę, wierzę w ciebie. Mama na pewno też wierzyłaby w ciebie. - uśmiecha się. - A teraz idź się przebrać, bo za trzydzieści minut Dożynki! - Obnażył swoje białe zęby. Szybko wbiegam po schodach do swojego pokoju. Z szafy wyciągam krótką, złotą sukienkę. Góra jest posypana brokatem, dół jest zwykły.
- Witaj córciu - uśmiecha się. Odwzajemniam uśmiech i przytulam go. Zapomniałam, że on jeszcze nie wie o tym, że się zgłoszę.
- Możemy porozmawiać? - pytam niepewnie. Ojciec się zgadza, więc siadamy na kanapie i zaczynam mówić.
- Tato, chciałam powiedzieć, że zgłoszę się na trybuta. Jestem gotowa, wygram te Igrzyska, obiecuje, że wrócę. - mówię szybko, tata mruży oczy i śmieje się głośno. Zastanawiam się, czy powiedziałam coś nie tak, może uważa, że jestem zbyt słaba. Ale przecież jestem najlepsza!
- Cieszę się. Na pewno dasz radę, wierzę w ciebie. Mama na pewno też wierzyłaby w ciebie. - uśmiecha się. - A teraz idź się przebrać, bo za trzydzieści minut Dożynki! - Obnażył swoje białe zęby. Szybko wbiegam po schodach do swojego pokoju. Z szafy wyciągam krótką, złotą sukienkę. Góra jest posypana brokatem, dół jest zwykły.
Po dokładnym przygotowaniu się, schodzę do kuchni. Tata już siedzi przy brązowym stole i je kanapki z szynką.
- Mogę tak pójść? - pytam z uśmiechem na twarzy.
- Trochę wyzywająco, ale to twoje święto. Pozwalam ci pójść w tej sukience. Jest śliczna.
Dziękuje mu i siadam naprzeciwko. Do miski wrzucam płatki czekoladowe i dodaje ciepłego mleka. Przyzwyczaiłam się do jedzenia płatków z ciepłym mlekiem. Oczywiście, nie jemy ich codziennie, ale śpieszę się. Po zjedzeniu posiłku, muszę już wyjść, żeby zdążyć pod Pałac Sprawiedliwości, tam się wszystko zacznie. Na Dożynki idą dzieci w wieku od dwunastu do osiemnastu lat, rodzice nie są nam potrzebni. Zastanawiam się, który chłopak może zgłosić się na trybuta. Będę nim manipulować. Wygląd mi w tym pomoże.
- Glimmer! - Za plecami słyszę głos Davida. Przewracam oczami, a kiedy się zbliża, uśmiecham się. Komplementuje mnie, po czym w ciszy idziemy pod Pałac Sprawiedliwości.
Wielki biały budynek, wieża wznosząca się aż do nieba, nieczynne dzisiaj ulice, na których teraz stoimy. Kobieta z Kapitolu identyfikuje moją krew, ukłucie boli, ale nie bardzo. Ustawiam się w swoim przedziale wiekowym, żadna dziewczyna nie wygląda ode mnie lepiej, wyróżniam się z ich tłumu. Uśmiecham się szyderczo i patrzę jak na betonową scenę wchodzi Katlyn. Makijaż ma bardzo wyzywający, sukienka przypomina niebieską bombkę. Przewracam oczami, nie mam najmniejszej ochoty słuchać jej durnej przemowy.
- Witam wszystkich tu zebranych. Dzisiaj wybierzemy dwójkę młodych ludzi w wieku od dwunastu do osiemnastu lat, którzy będą z dumą reprezentować Dystrykt Pierwszy na Siedemdziesiątych Czwartych Igrzyskach Głodowych. Często mamy tutaj ochotników, może ktoś się zgłosi. - uśmiecha się i włącza film z Mrocznych Dni. Na ekranie pojawia się Prezydent Snow, który gada coś o stosunkach Kapitolu z Dystryktami. Widać Mroczne Dni, bombardowanie Trzynastki. W połowie filmu przestaje oglądać, wracam do przytomności kiedy bombka znowu przemawia.
- A teraz pora na dziewczynki. - Zanurza jedną rękę w puli pełnej nazwisk dziewcząt.
Ile sił w płucach krzyczę:
- ZGŁASZAM SIĘ NA TRYBUTKĘ! - mimo krzyku, mój głos brzmiał świetnie. Wszyscy kierują swoje wzroki na mnie, uśmiecham się wrednie. Przepycham się przez tłum ludzi i wchodzę na scenę.
- Przedstaw się dziecinko - mówi Katlyn. Rzucam jej spojrzenie pełne pogardy i wściekłości.
- Glimmer Belcourt - mówię dumnie.
Wszyscy zaczynają klaskać, ja tylko się uśmiecham, wiem, że to wygram.
- Chłopcem reprezentującym Dystrykt Pierwszy na... - ktoś nie pozwala jej dokończyć.
- ZGŁASZAM SIĘ NA TRYBUTA! - Nie mogę zobaczyć, kto dokładnie się zgłosił. Widzę jak powolnym krokiem wchodzi na scenę. Jakoś nie kojarzę tego gościa, jednak wygląda groźnie.
- Brawa dla naszych trybutów! - Bombka pokazuje nas.
Mówiłam, jestem perfekcyjna.
______________________________________________________________________________
Hej! Tak się składa, że do pisania bloga o Glimmer mam wenę i pomysły! Oto pierwszy rozdział, mam
nadzieje, że się spodoba :3 Jak podoba się szablon i zwiastun tak wgl.?:) I dobrze przedstawiłem Glimmer?
Szablon niezły, a zwiastunu jeszcze nie obejrzałam, ale za chwilę to zrobię. Zaś co do treści bloga - nigdy jakoś nadzwyczajnie mnie Igrzyska nie interesowały, ale być może przekonam się do tego. Twój styl pisania, jednak niespecjalnie mnie zachwycił, ale być może to wpływ treści i postaci jaką stworzyłaś - jest zbyt idealna, za zbyt wspaniałą się uważa.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w pisaniu.
A tak, Glimmer była taka pyskata i wywyższała się. :D Dziękuje za komentarz i wgl. :)
UsuńJaaa *_* kolejny twöj blog, a więc tak faktycznie troszkę przesadziłeś z tą doskonałością ale wiem ona była taką Panią idealną rozumiem, wielki plus za zdjęcie sukienki, po pierwszym rozdziale trudno określić dalsze losy bloga ale znając cb będzie świetny a akcja będzie na 100% w skrócie dobry rozdział czekam na następny.
OdpowiedzUsuńDziękuje ;3 W dalszych rozdziałach Glimmer już nie będzie taka świetna, tyle mogę zdradzić ;3
UsuńRaczej nie przepadam za tego typu fanfictionami, które są nawiązaniem do stylu autorów powieści. Nie ukrywam, że Igrzyska Śmierci miały to coś, co było nowe i ty się na nich niesamowicie wzorujesz. Jednak podoba mi się, że starasz się kształtować charakter postaci, która była na bocznym planie w książce i chyba dlatego tu zajrzałam po przeczytaniu Twojej reklamy. Jest możliwość poznania charakteru Glimmer. Widzę, że raczej "nie psujesz" tej postaci i zachowasz jej pierwowzór. Fajnie, że bohaterka wciąż mówi o swoim wysokim ego. :) Od razu zarzekam się, że chyba nie będę czytać, bo widzieć oczami Glimmer tamte zdarzenia jest dla mnie pewnym aktem naruszenia twórczości Suzanne Collins. Może tylko ja tak twierdzę, więc się nie zrażaj. :) Widać, że masz pomysł. Jeszcze jedna mała rada - popraw taką małą literówkę: "Głupi mi, bo jedyna mam...."
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości w realizowaniu pomysłów.
:)
Dzięki, szkoda, ale dzięki za ten komentarz! :D
UsuńKompletnie nie mam pomysłu co napisać w komentarzu, ale yolo!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze. Nie lubię takich osób jak Glimmer. Takie mega pewne siebie, myślące, że są perfekcyjne itd. Strasznie mnie ta kobieta irytuje. >.<
Po drugie. Mimo, że jej nie lubię fajnie opisujesz jej uczucia tutaj i akcję, więc będę czytać tego bloga. :))
Po trzecie. Spodobała mi się ksywka Katlyn.
Po czwarte. Już serio nie wiem co pisać. ;-;
Pozdrawiam i weny xx
Yolo to yolo! Dzięki :3
UsuńOjej kolejny blog, a rozdział super. Informuj mnie plz. A jak zapomne skomentować to przypomnij, pomimo moich 15 lat, czasem juz mam skleroze.
OdpowiedzUsuńNo to co zaczynamy przygodę z Glimmer?
Pozdrawiam i weny! A i wytrwałości!
Paulla K
Ps. zapraszam na nowy rozdział.
http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/2014/06/rozdzia-8.html
Okej, okej, dzięki ;3
UsuńMiałam się ostatnio ciebie pytać czy będziesz pisał tutaj, ale uprzedziłeś mnie rozdziałem XD Ogólnie to rozdział jest dobry. Ale nie lubię Glimmer ;^; (jak większość osób powyżej). Tacy ludzie mnie denerwują ;^; ale pocieszam się tym, że i tak umrze *buahahahaha*.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały. Życzę weny oraz czasu na ogarnięcie wszystkich blogów.
Pozdrawiam
Nieoficjalna :3
Uwielbiam Glimmer powiem szczerze. Tak mnie prześladujesz XD Ty lepiej pisz rozdział na Grobowcu i igrzyskach! Dzięki!
UsuńNie przepadam za takimi postaciami jak Glimmer, ale bardzo podoba mi się twój styl pisania :D Będę tu zaglądać :) Pozdrawiam i życzę duużo weny ;)
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą weszłam na tego bloga i nie mam na razie czasu czytać całosci, ale po przeczytaniu pierwszego rozdziału, na pewno będę czytać dalej. Do czytania zachęcił mnie też piękny szablon w moich ulubionych kolorach. Nigdy nie czytałam o Glimmer, wolałam raczej Cato i Clove, bo Glimmer wydawała mi się pusta. Twoje opowiadanie odmianiło moje patrzenie. Ona nie jest pusta, jest inteligentna. Wredna, ale inteligentna. I te jej ciągłe powtarzanie- Jestem perfekcyjna! Jest okropna, ale ja lubię opowiadania o takich osobach. Cato w końcu też barankiem nie jest. No i ta sukienka! Dałabym się pokroić za taką!
OdpowiedzUsuńŻyczę miłych wakacji!
Ella :)
http://i-can-see-you-darker-side.blogspot.com
Dzięki! Nie wiedziałem jaką tą sukienkę wybrać, więc wziąłem tą po zastanowieniu! Rozdziały są trzy, więc szybko nadrobisz! :D Dziękuje za komentarz!
UsuńNapiszę w pięciu słowach: To jest po prostu zajebiste!! ^^ Po przeczytaniu pierwszego rozdziału od razu zabrałam się za kolejny. Zaraz będę obczajać całego bloga, ale nie mogłam się powstrzymać, że najpierw przeczytałam xD
OdpowiedzUsuńAh... Glimmer. Zawsze myślałam, że jest... taką pustą laską. Ale Twoja perspektywa... Ugh, po prostu genialne! :)