Po dokładnym umyciu zębów, wykąpaniu się, oraz zjedzeniu
przyzwoitego posiłku, razem z Marvelem kieruje się do Sali Treningowej. Od
wczorajszego dnia nic się tam nie zmieniło prócz tego, że organizatorzy i
sponsorzy baczniej obserwują poczynania trybutów znajdujących się w Sali. Kiedy
wchodzimy do środka, trybuci z Piątego Dystryktu już tam są. Wzruszam
ramionami i podchodzę do stanowiska z łukiem. Muszę jak najlepiej przygotować
się do walki nim. Oczywiście będę musiała też trochę porzucać nożami, mam zamiar
to pokazać na Pokazie Indywidualnym. Napinam strzałę na cięciwę i strzelam.
Grot wija się kilka pasków dalej od środka. Zdenerwowana strzelam dalej, raz
udaje mi się trafić w sam środek. Odwracam
się i podchodzę do Marvela, który właśnie rzuca oszczepami. Od razu odchodzę od
stanowiska, gdyż w ogóle z tym sobie nie radzę. Przeklinam
chwilę, gdy powiedziałam, że posługuje się łukiem. Mogłam zostać przy nożach
chociaż z łukiem nie jest aż tak źle. I tak dużo się nauczyłam przez niecałe
dwa dni! Na pewno sobie poradzę! Jestem najlepszą trybulką Siedemdziesiątych
Czwartych Igrzysk Głodowych, nikt mi nie dorówna, wygram! Po
chwili przychodzi reszta trybutów. Od razu witam się z swoimi sojusznikami, po
czym całą szóstką siadamy przy jednym stole. Żartujemy sobie z trybutów, którym
coś nie wychodzi. Po chwili Cato przechodzi na poważniejszy temat.
- Myślałem, żeby dać tego Tresha do sojuszu. Co myślicie? –
pyta.
- Myślę, że jeśli się zgodzi, to czemu nie – odpowiadam
spokojnie. Rzucam krótkie spojrzenie na resztę osób z sojuszu. Zauważam uśmiech
Catona posłany w moją stronę. Plan działa. – A wy co o tym myślicie? To bardzo
dobry pomysł.
Wszyscy przytakują, więc postanawiamy jeszcze przed Pokazem
Indywidualnym zaproponować Treshowi przymierze. Na pewno się zgodzi, w końcu,
kto nie chciałby sojuszu z zawodowcami? Wstajemy
od stołu. Szybko podchodzę do umięśnionego chłopaka z Jedenastki.
- Hej! – witam się z trybutem. On nie odpowiada, więc
postanawiam od razu przejść do rzeczy – Chcesz sojuszu?
- Nie – odpowiada chłodno, co sprawia, że muszę odejść.
Opowiadam o tym swoim sojusznikom, którzy reagują podobnie do mnie. Chcą go
zabić na samym początku Igrzysk. Naszą rozmowę przerywa donośny głos Atali.
- Wszyscy za mną! – wykonujemy jej polecenie. Tłumaczy nam wszystko
w ciasnym pomieszczeniu z małymi ławeczkami.
- Właśnie za chwilę odbędzie się Pokaz Indywidualny.
Organizatorka wypowie dystrykt, imię i nazwisko trybuta, który ma za zadanie
stawić się na Pokaz. Wtedy pokazujecie maksymalnie dwie wybrane umiejętności i
odchodzicie. Wasze Wyniki ukazane zostaną w telewizji dzisiaj o ósmej. – i
znika za mosiężnymi drzwiami.
- Marvel Sone! – wszyscy słyszymy melodyjny głos organizatorki.
Chłopiec z mojego dystryktu wchodzi do sali, żeby pokazać swoje umiejętności. Jestem
prawie pewna, że będzie rzucał oszczepami.
Po chwili wychodzi i wraca do naszego apartamentu.
- Glimmer Belcourt.
Wstaję z miejsca, wchodzę do Sali
pełnej broni i podchodzę do stanowiska z nożami. Jestem wysoka, więc to do mnie
nie pasuje i utrudnia rzucanie, ale jako tako się w tym wyćwiczyłam. Chwytam
pierwszy, długi, ostry i połyskujący. Zamachuje się, rzucam i trafiam w samo
serce tarczy. Z następnymi jest tak samo. Po rzucaniu pojawia się problem.
Zaryzykować z łukiem, czy walczyć kastetami? Po chwili namysły decyduje się na
to pierwsze. Chwytam metalową broń, napinam strzałę na cięciwę i strzelam.
Zamykam oczy. Strzała wbija się w samo serce manekina. Z innymi jest tak samo!
O, dzięki ci losie! Akurat w takiej chwili udało mi się trafić! Ale szczęście!
Siadamy przed wielkim telewizorem. Wszyscy wpatrują się zaciekawieni w ekran. Po chwili pojawia się na nim Caesar Flickerman odczytujący oceny.
Siadamy przed wielkim telewizorem. Wszyscy wpatrują się zaciekawieni w ekran. Po chwili pojawia się na nim Caesar Flickerman odczytujący oceny.
- Wystawiono już wyniki Pokazów Indywidualnym. Organizatorzy
ocenili trybutów w skali od jednego do dwunastu za umiejętności. – Reszty jego
mowy nie słucham. Wiem, że dostałam dobrą ocenę, wiem, że organizatorzy
wystawili mi dobrą ocenę!
- Chwila ciszy! – Bombka pokazuje kciuki. Wzruszam ramionami
i nadal patrzę się w ekran.
- Dystrykt Pierwszy, Marvel Sone, Dziewięć Punktów. –
Szczerze mu gratulujemy. Dostał sporo punktów! I teraz czas na mnie. Pojawia
się moje zdjęcie. – Dystrykt Pierwszy, Glimmer Belcourt, Dziesięć Punktów! –
wybucha we mnie dziwne, bardzo przyjemne uczucie! Wszyscy mi gratulują!
Dostałam bardzo dużo punktów! – Dystrykt
Drugi, Caton Hadley, Dziesięć Punktów – tyle, ile ja, czyli kolejny powód do
oczarowania go. - Dystrykt Drugi, Clove Allyson, Dziewięć Punktów - w sojuszu
będzie duża konkurencja. Dziewczyna z Trzeciego Dystryktu, ta, która rozcięła
sobie wargę, otrzymuje trzy punkty, a trybut pięć. – Dystrykt Czwarty, Logan
Kols, Osiem Punktów – Jak na razie ma najmniej z naszego sojuszu. Ale i tak
dobrze, jak na jego sylwetkę! – Dystrykt Czwarty, Emma Gret, Dziewięć Punktów!
– Świetnie! Naprawdę bardzo dobrze! Nie zwracam uwagi na trybutów z Piątki,
Szóstki, Siódemki, Ósemki, Dziewiątki i Dziesiątki. Wiem, że nie mają ze mną
szans. – Dystrykt Jedenasty, Tresh Monday, Dziewięć Punktów! – to mnie wcale
nie dziwi. Jest bardzo silny i wysportowany! – Dystrykt Jedenasty, Rue
Darrling, Siedem Punktów! – rozszerzam oczy. Co to mała dziewczynka mogła
pokazać? Trzeba będzie ją zabić… na wszelki wypadek. – Dystrykt Dwunasty, Peeta
Mellark, Osiem Punktów! – to mnie zaskakuje. Co ta ciota mogła zrobić?! –
Dystrykt Dwunasty, Katniss Everdeen, Jedenaście Punktów! – wkurzam się. Nie
mogę w to uwierzyć, co ona mogła zrobić, że zdobyła większą ilość ode mnie! Wkurzona,
a jednocześnie szczęśliwa wchodzę pod zimny prysznic. Stoję tak pod nim i
pozwalam sobie odpłynąć. To mnie w pewien sposób odpręża.. Po chwili wracam do
pokoju i leżę w łóżku nadal nie mogąc uwierzyć, że brunetka otrzymała
więcej punktów!
Zamiast zasypiać postanawiam powspominać sobie Dystrykt Pierwszy. Wiem, że niedługo tam wrócę, ale jakoś miło mi będzie znowu o nich pomyśleć.
Wstaję zadowolona. Spoglądam w czyste lusterko. Jestem wysoką, dwunastoletnią dziewczyną o jasnych włosach. Dzisiaj pójdę do Akademii, to będzie mój pierwszy dzień. Jestem szczęśliwa! Spinam włosy w dwa kucyki, po czym zbiegam na dół, gdzie zjadam śniadanie. Następnie kieruje swoje kroki do łazienki, gdzie załatwiam wszystkie najpilniejsze sprawy. Jestem gotowa! Zakładam tylko swój strój treningowy i wracam na dół.
- Tato, wychodzę! - oświadczam zadowolona.
- Powodzenia córeczko! - Na jego twarzy pojawia się lekki uśmiech.
Niebo jest bezchmurne, słońce świeci na jego samym środku. W podskokach docieram pod drzwi marmurowego budynku zwanego Akademią Zawodowców z Jedynki. Pcham drzwi i wchodzę do środka. Szukam właściwych drzwi, otwieram je i ujawnia mi się widok podnieconych twarzy dzieciaków w moim wieku. Siadam obok mojej koleżanki, Lindsay, po czym oglądam trenera wchodzącego na drewnianą scenę. Jest ciemnej karnacji, ma kasztanowe włosy i jest wysoki.
- Witajcie. Pewnie się cieszycie z pierwszego dnia w Akademii. Powinniście wybrać sobie jedną broń, którą będziecie posługiwać się przez cały pobyt w tym budynku. Czyli do osiemnastego roku życia, chyba, że wcześniej zrezygnujecie lub wygracie Igrzyska. Oczywiście trenować tu będziemy różne ćwiczenia! - i prowadzi nas na samą górę tłumacząc do czego prowadzą każde drzwi. W końcu jesteśmy na miejscu. Jest tutaj mnóstwo broni, stanowisk i starszych ludzi.
- W razie czego im pomóżcie! - mówi ciemnoskóry do reszty osób znajdujących się w tym pomieszczeniu.
Kiedy on odchodzi podchodzę do stanowiska z rzucaniem nożami. Próbuje rzucić, jednak nóż wypada z moich rąk. Z tyłu słyszę kpiące głosy i śmiech. Ten pierwszy należy do Avery, dziewczyny, która zawsze mi dokucza.
- Proszę, proszę. Umiesz być tylko ładna, nigdy nie wygrasz, jesteś najsłabszą i najgłupszą dziewczyną, którą spotkałam! - Wtedy wszyscy zaczynają ze mnie kpić i śmiać się. Robi mi się przykro, ale wstyd! Zbiegam po schodach i cała zapłakana wracam do swojego domu.
I wtedy postanowiłam być silna. Zaczęłam solidniej trenować, kiedy podrosłam zaczęłam się mądrzyć i być wredną dla innych. A Avery? Zgłosiła się kiedy miała czternaście lat. Zginęła.
____________________________________________________________________________
Hej! Dodałem rozdział wcześniej! Napisałem to dodałem! :D Mi się tam nawet podoba! Podobało
Wam się wspomnienie Glimmer?:D Mam nadzieje, że rozdział się spodoba! (2014.07.18)Przypominam o obserwatorach pod rozdziałami! Dedyk dla Nieoficjalnej za to, że powiedziała, żebym wstawił rozdział xD A... em... to przed datą to pisałem wczoraj, bo wczoraj napisałem rozdział.
Ojeju, jaką Glimm musiała być kochana kiedy miała dwanaście lat i urocze kucyki :3 Przynajmniej taka jest w mojej głowie XD To jej wspomnienie jest genialne!
OdpowiedzUsuń"Peeta Mellark, Osiem Punktów! – to mnie zaskakuje. Co ta ciota mogła zrobić?!" najprawdziwsze stwierdzenie z tych prawdziwych!
Ten gif mg jest śliczny :3
Błąd jaki zauważyłam to literówka, ale to już wiesz, a Word jest wredny :x
Zaczynam lubić Glimm ;_____; Hadesie ratuj ;-;
Dziękuję za dedykację :3
Ciężarówka weny już jedzie!
Pozdrawiam
Nieoficjalna :3
*Próba nowego avataru*
UsuńDzięki! Też nie lubisz Pity <3
Cudny rozdział :D Śliczny gif :)) Bardzo fajne to wspomnienie, dodawaj takich więcej ;) Nie wiem co jeszcze napisać...xd Pozdrawiam ! Ogromu weny ;))
OdpowiedzUsuńDziękuje! :D
UsuńTak. Wspomnienie jest świetne! ^^
OdpowiedzUsuńOpisujesz odczucia Glimmer jakie naprawdę mogła ona mieć. Naprawdę super to opisujesz! Pogratulować talentu. :))
I jaka z niej farciara, że akurat na pokazie jej poszło tak dobrze z tym łukiem.
I znowu taki krótki komentarz. :<< Wybacz. :<<
Weny!
Dzięki wielkie! Wybaczam! :D
Usuń''Co ta ciota mogła zrobić?!'' XD Genialne :D
OdpowiedzUsuńGlimmer taka śliczna na gifie i w tekście *_* żart >:D Paskudny zarozumialec z niej ! Świetnie opisane jej wnętrze no ale Zdechnij suko !!!
Ogólnie rozdział bardzo fajny i ta ''ciota'' XD padam.
Bajo :D
Ps: nowy blog http://oto-jest-dar.blogspot.com/
XD Glimmer taka śliczna na gifie i w tekście *_* żart >:D Paskudny zarozumialec z niej - chcę więcej Twoich żartów XD
UsuńDziękuje za komentarz. Na nowego bloga wpadnę!
NIgdy nie lubiłam Glimmer spowodu zrobionego w filmie Glato.
OdpowiedzUsuńI poprostu zawsze ją hajtuje.
Jednka dzisiaj zrobię wyjątek i powiem, że wychodzi ci ona nieźle :D
Nie no rozdział spoko, a na nazwanie Peety ciota skisłam.
Dziękuje za komentarz!
Usuń