Pociąg jest większy niż niektóre domy w moim Dystrykcie. W każdym wagonie wisi kryształowy żyrandol, gdyby na mnie spadł mogłabym zginąć. Stół zastawiony jest złotymi talerzami i kielichami, obok nich stoją różne pyszne potrawy. Siadam na przeciwko chłopaka z mojego Dystryktu. Do tej pory nie wiem jak on ma na imię. Ma krótkie blond włosy, jest szczupły i atletycznie zbudowany. Można powiedzieć, że jest ładny, ale i tak nic z tego, ja wygram.
- Hej. Jak masz na imię? - pytam nakładając na talerz sałatkę.
- Marvel - odpowiada szybko. Głos ma chłodny, przerażający. Zapewne jest silny i wysportowany, widać, że mam niezłą konkurencje. Nie zamierzam mu się przedstawiać, po co mu to? I tak zginie. Nagle do pomieszczenia wchodzi Cashmere, siostra Glossa, nasza mentorka. Ma śliczne blond włosy, twarz też niczego sobie.
- Witajcie, może zacznijmy od jakichś pytań - mówi prosto z mostu i siada obok mnie. - Czym się posługujecie, trenowaliście w Akademii?
- Codziennie, walczę głównie oszczepami i włóczniami. - Marvel uśmiecha się szyderczo. Unoszę brwi kiedy mentorka spogląda na mnie. Tak naprawdę to nie wiem co powiedzieć. W Akademii trenowałam rzucanie nożami, ale to jest strasznie oklepane. Tak sobie myślę, że łuk byłby odpowiednim rozwiązaniem, przez trzy dni treningu dam radę się tego nauczyć, szybko się uczę.
- Łuk. Podobnie jak Marvel, większość życia spędziłam w Akademii. - Uśmiecham się podobnie do Marvela. Na Pokazie Indywidualnym nie pokażę, jak strzelam na wszelki wypadek. Chcę dostać wysoką ocenę, więc na pewno porzucam nożami.
- Doskonale! - krzyczy Cashmere z zadowoleniem. - Kapitol jest blisko, jeszcze dzisiaj powinniśmy dojechać na miejsce. Jakie są wasze metody na przeżycie?
- Proponuje sojusz z innymi zawodowcami - odpowiadam pierwsza. Marvel się zgadza, pewnie miał zamiar powiedzieć to samo. - Obejrzymy Dożynki z innych dystryktów? Jestem ciekawa kogo będę musiała zabić, żeby wygrać. - Mówię trochę wrednie. Marvel tutaj jest i wie, że skoro jestem taka pewna swojej wygranej, zabije go bez problemów. Ale mnie to nie obchodzi, niech po prostu nie wchodzi mi w drogę. Wszyscy siadamy na skórzanej kanapie, bombka włącza telewizor.
- Przedstawiam wam dożynki z wszystkich dystryktów Panem. Jesteście ciekawi jacy trybuci trafili się w tym roku? Oglądajcie.
Widzę jak zgłaszam się na do Igrzysk, wyglądam ślicznie w złotej sukience i rozpuszczonych włosach. W drugim dystrykcie zgłosiła się Clove, brązowowłosa piętnastoletnia dziewczyna. Wygląda groźnie i pewnie taka będzie, moja przyszła sojuszniczka. Cato to umięśniony blondyn, jest ładny, ale widać, że coś łączy go z Clove. Nie rozumiem tylko po co zgłosili się razem. Teraz będą musieli się zabić. Ale mnie to już nie powinno obchodzić, wygram i będę sławna. Marvel i Cato wyglądają na szesnastolatków, więc można powiedzieć, że jestem najstarszą trybutką z zawodowych dystryktów. Nie wiadomo, kto przyjdzie do nas z Czwartego Dystryktu, ten dystrykt też jest zawodowy. W Trójce los padł na chłopaka, wygląda na inteligentnego i zwyczajną dziewczynę. Czwórka, tam zgłosiła się niska brunetka o niebieskim kolorze oczu. Chłopak, też brunet, nazywa się chyba Logan. Ma przynajmniej siedemnaście lat, ale zastanawiam się co taka osóbka może robić na arenie. Nie wygląda na silnego, ale się zgłosił. Wzruszam ramionami i oglądam dalej. W Piątce wylosowana została jakaś ruda i zwykły chłopak. Szóstka, Siódemka, Ósemka, Dziewiątka, Dziesiątka... szkoda gadać... W Jedenastce zaś wywołano Rue, czarnoskórą małą dziewczynkę. Widać, że była przerażona, próbowała tego nie okazywać, jednak to widać. Z jej dystryktu pochodzi również Tresh, umięśniony ciemnoskóry chłopak. Gdybym nie wiedziała, z którego dystryktu pochodzi wzięłabym go za zawodowca, wydaje się być silniejszy od Cato. W Dwunastce dziewczyna zgłosiła się za swoją młodszą siostrę, jakież to wzruszające. W Kapitolu zrobią z tego jakąś sensacje. Mam nadzieje, że zginie szybko. Co jak co, ale nie chcę, żeby jej siostra patrzyła jak Katniss, bo tak nazywa się brunetka, umierała w męczarniach.
- Co myślicie o tegorocznych przeciwnikach? - pyta Cashmere wyłączając telewizor.
- Żadna konkurencja. Jedynie zawodowi trybuci są czegoś warci... - kręcę głową. - A! Jeszcze ten Tresh, on trenował w tym swoim dystrykcie czy jak? Wygląda na silniejszego od Cato, tego chłopaka z Dwójki co chodzi z Clove.
- Co, jesteś zazdrosna? - droczy się Marvel. Chwytam pierwszą lepszą poduszkę i rzucam nią w blondyna. Nikt nie będzie się do mnie tak odzywał. Już go nie lubię, jest jakimś wariatem?
- Opanuj! - wrzeszczy.
- CISZA! - rozlega się głos Cashmere. Filiżanka, którą trzyma bombka pęka.
- Aaaaaa! - krzyczy nasza opiekunka. Oglądam ją uważnie, w jej rękę wbiło się szkło.
- Marcoo! - woła nasza mentorka. - Dzieci do pokoju.
Szybko biegnę przez wagony, nawet nie wiem gdzie. Nagle wpadam na jakąś postać. Upadam na podłogę i spoglądam w oczy Glossa. Są śliczne, niebieskie, on sam jest przystojny. Pomaga mi wstać, nie mam ochoty z nim rozmawiać, więc tylko mu dziękuje.
- Mówił ci ktoś, gdzie mam pokój? - pytam. Nie wiem jak mam trafić do swojego pokoju, może mój mentor wie.
- Emm... Tam jest babka, która będzie wiedzieć. - Obnaża swoje białe zęby i zostawia mnie samą. Idę przed siebie, nagle dostrzegam jakąś rudowłosą kobietę. Ma miły wyraz twarzy, ubrana w białe ciuchy i czarny fartuch.
- Przepraszam, czy wiesz może, gdzie jest mój pokój? - pytam głośno. Kobieta kiwa głową i prowadzi mnie do niego. Zostawia mnie pod drewnianymi drzwiami, które niepewnie otwieram. Podłoga pokryta jest białym, puszystym dywanem. Łóżko jest dwuosobowe, leży na nim pościel. Jest tutaj kilka półek oraz jedno okno. Wyglądam przez nie. Dystryktu Pierwszego już nie widać, jesteśmy na terenie Kapitolu. Widzę dziwnie ubranych ludzi, którzy wracają z siatkami pełnymi zakupami. Nagle mnie zauważają, wyciągają ręce, żebym ich dotknęła. Wytrzeszczam oczy i chowam się w pociągu, słyszę zawiedzione pohukiwania.
- Proponuje sojusz z innymi zawodowcami - odpowiadam pierwsza. Marvel się zgadza, pewnie miał zamiar powiedzieć to samo. - Obejrzymy Dożynki z innych dystryktów? Jestem ciekawa kogo będę musiała zabić, żeby wygrać. - Mówię trochę wrednie. Marvel tutaj jest i wie, że skoro jestem taka pewna swojej wygranej, zabije go bez problemów. Ale mnie to nie obchodzi, niech po prostu nie wchodzi mi w drogę. Wszyscy siadamy na skórzanej kanapie, bombka włącza telewizor.
- Przedstawiam wam dożynki z wszystkich dystryktów Panem. Jesteście ciekawi jacy trybuci trafili się w tym roku? Oglądajcie.
Widzę jak zgłaszam się na do Igrzysk, wyglądam ślicznie w złotej sukience i rozpuszczonych włosach. W drugim dystrykcie zgłosiła się Clove, brązowowłosa piętnastoletnia dziewczyna. Wygląda groźnie i pewnie taka będzie, moja przyszła sojuszniczka. Cato to umięśniony blondyn, jest ładny, ale widać, że coś łączy go z Clove. Nie rozumiem tylko po co zgłosili się razem. Teraz będą musieli się zabić. Ale mnie to już nie powinno obchodzić, wygram i będę sławna. Marvel i Cato wyglądają na szesnastolatków, więc można powiedzieć, że jestem najstarszą trybutką z zawodowych dystryktów. Nie wiadomo, kto przyjdzie do nas z Czwartego Dystryktu, ten dystrykt też jest zawodowy. W Trójce los padł na chłopaka, wygląda na inteligentnego i zwyczajną dziewczynę. Czwórka, tam zgłosiła się niska brunetka o niebieskim kolorze oczu. Chłopak, też brunet, nazywa się chyba Logan. Ma przynajmniej siedemnaście lat, ale zastanawiam się co taka osóbka może robić na arenie. Nie wygląda na silnego, ale się zgłosił. Wzruszam ramionami i oglądam dalej. W Piątce wylosowana została jakaś ruda i zwykły chłopak. Szóstka, Siódemka, Ósemka, Dziewiątka, Dziesiątka... szkoda gadać... W Jedenastce zaś wywołano Rue, czarnoskórą małą dziewczynkę. Widać, że była przerażona, próbowała tego nie okazywać, jednak to widać. Z jej dystryktu pochodzi również Tresh, umięśniony ciemnoskóry chłopak. Gdybym nie wiedziała, z którego dystryktu pochodzi wzięłabym go za zawodowca, wydaje się być silniejszy od Cato. W Dwunastce dziewczyna zgłosiła się za swoją młodszą siostrę, jakież to wzruszające. W Kapitolu zrobią z tego jakąś sensacje. Mam nadzieje, że zginie szybko. Co jak co, ale nie chcę, żeby jej siostra patrzyła jak Katniss, bo tak nazywa się brunetka, umierała w męczarniach.
- Co myślicie o tegorocznych przeciwnikach? - pyta Cashmere wyłączając telewizor.
- Żadna konkurencja. Jedynie zawodowi trybuci są czegoś warci... - kręcę głową. - A! Jeszcze ten Tresh, on trenował w tym swoim dystrykcie czy jak? Wygląda na silniejszego od Cato, tego chłopaka z Dwójki co chodzi z Clove.
- Co, jesteś zazdrosna? - droczy się Marvel. Chwytam pierwszą lepszą poduszkę i rzucam nią w blondyna. Nikt nie będzie się do mnie tak odzywał. Już go nie lubię, jest jakimś wariatem?
- Opanuj! - wrzeszczy.
- CISZA! - rozlega się głos Cashmere. Filiżanka, którą trzyma bombka pęka.
- Aaaaaa! - krzyczy nasza opiekunka. Oglądam ją uważnie, w jej rękę wbiło się szkło.
- Marcoo! - woła nasza mentorka. - Dzieci do pokoju.
Szybko biegnę przez wagony, nawet nie wiem gdzie. Nagle wpadam na jakąś postać. Upadam na podłogę i spoglądam w oczy Glossa. Są śliczne, niebieskie, on sam jest przystojny. Pomaga mi wstać, nie mam ochoty z nim rozmawiać, więc tylko mu dziękuje.
- Mówił ci ktoś, gdzie mam pokój? - pytam. Nie wiem jak mam trafić do swojego pokoju, może mój mentor wie.
- Emm... Tam jest babka, która będzie wiedzieć. - Obnaża swoje białe zęby i zostawia mnie samą. Idę przed siebie, nagle dostrzegam jakąś rudowłosą kobietę. Ma miły wyraz twarzy, ubrana w białe ciuchy i czarny fartuch.
- Przepraszam, czy wiesz może, gdzie jest mój pokój? - pytam głośno. Kobieta kiwa głową i prowadzi mnie do niego. Zostawia mnie pod drewnianymi drzwiami, które niepewnie otwieram. Podłoga pokryta jest białym, puszystym dywanem. Łóżko jest dwuosobowe, leży na nim pościel. Jest tutaj kilka półek oraz jedno okno. Wyglądam przez nie. Dystryktu Pierwszego już nie widać, jesteśmy na terenie Kapitolu. Widzę dziwnie ubranych ludzi, którzy wracają z siatkami pełnymi zakupami. Nagle mnie zauważają, wyciągają ręce, żebym ich dotknęła. Wytrzeszczam oczy i chowam się w pociągu, słyszę zawiedzione pohukiwania.
Wyglądam ponownie, chcę coś zobaczyć. Niebo jest zachmurzone, prawdopodobnie jest trzecia. Wiatr wieje mi w twarz, włosy lekko powiewają. Budynki w stolicy sięgają do nieba, tutaj jest niesamowicie. Wracam do jadalni, już nie ma tego całego zamieszania.
- Najedz się, potem nie będzie na to tyle czasu. Dzisiaj dzień będzie męczący. - informuje mnie Cashmere.
Na jej polecenie, siadam przy stole i zaczynam zajadać sałatkę. Po chwili słychać jak pociąg zatrzymuje się, wychodzimy na zewnątrz. Błysk reflektorów, krzyki Kapitolińczyków.
- Widziałam ją jak wyglądała przez okno!
- To Glimmer i Marvel! Moi faworyci!
I wiele, wiele innych. Uśmiecham się do osób, witam się z nimi. Oni są tacy mili, stawiają na mnie, cieszą się, że mnie widzą. Nie mogę się doczekać aż zobaczę ich po wygranej, wtedy będę jeszcze bardziej sławna. Widzę, że z drugiego pociągu wysiada Clove, patrzy groźnie na wszystkich Kapitolińczyków i przytula się do Catona. Po dwudziestu minutach przepychania się przez tłum docieramy pod wielki budynek zwany Ośrodkiem Szkoleniowym.
I wiele, wiele innych. Uśmiecham się do osób, witam się z nimi. Oni są tacy mili, stawiają na mnie, cieszą się, że mnie widzą. Nie mogę się doczekać aż zobaczę ich po wygranej, wtedy będę jeszcze bardziej sławna. Widzę, że z drugiego pociągu wysiada Clove, patrzy groźnie na wszystkich Kapitolińczyków i przytula się do Catona. Po dwudziestu minutach przepychania się przez tłum docieramy pod wielki budynek zwany Ośrodkiem Szkoleniowym.
- Kapitolu witaj - mówię cicho, gdy Cashmere otwiera drzwi. Zastanawiam się, gdzie jest Gloss. W środku jest ślicznie, strasznie bogato. Poręcz wielkich schodów jest z prawdziwego złota, zresztą jak większość przedmiotów tutaj. W środku jesteśmy tylko my, Dystrykt Drugi, Trzeci, Czwarty i Piąty. Nie mam nic do roboty, więc podchodzę do trybutów z Dwójki. Clove wydaje się być dziewczyną, która nie przepada za modą i nie lubi bawić się w damskie rzeczy. Gdyby nie to, że zachowuje się tak dziwnie byłaby ładna.
- Glimmer, Dystrykt Pierwszy - przedstawiam się. Cato całuje moją rękę, a Clove nią potrząsa. Niemal natychmiast przytula się do blondyna. Jest zazdrosna? Eh... zaczynam mówić jak Marvel. Marvel podchodzi do nas i zaczyna rozmawiać o czymś z Cato i z chłopakiem z Czwartego. Ja z Clove podchodzimy do tej dziewczyny z Czwórki. W jej towarzystwie czuje się o wiele lepiej, ma podobny charakter do mnie, Clove chyba niezbyt dobrze się bawi. Po jakimś czasie blondyn szepcze coś do jej ucha, po czym oboje się uśmiechają, odchodzą. Żegnam się z trybutami i idę dalej. W czasie oglądania ktoś łapie mnie w talii. Słyszę jak oddycha do mojego ucha, to przyjemne uczucie. Odwracam się i widzę Finnicka Odaira, mentora trybutów z Czwórki. Jest umięśniony, ma ciemne blond włosy, przystojny.
- Witaj - mówi tym swoim uwodzicielskim tonem. Dlaczego on musi każdego podrywać? Nie mam ochoty z nim flirtować, ale mogę pogadać.
- Hej. - Unoszę kąciki swoich ust. Chłopak odwzajemnia uśmiech i zaczynamy rozmowę.
_______________________________________________________________________________
Hej kochani! Przybywam do was z tym krótkim rozdziałem, mam nadzieje, że się nie obrazicie, że taki krótki. Miałem go dodać wczoraj, ale coś nie pykło i dodałem dzisiaj. Powiem Wam szczerze, że tutaj weny mam jakoś dużo do napisania :3 Oczywiście, jak można zauważyć, nie robię Glato(Glimmer+Cato) tylko Clato(Cato+Clove). Taka niespodzianka dla fanów Clato, głównie dla Paulii K, bo wiem, że je lubi! :D
Dedykuje ten rozdział Koledżance za jej fajne komentarze i te YOLO, szybko wracaj i pisz rozdziały! Nieoficjalnej za pokrzepiające komentarze, prześladowanie mnie(wiedziała o tym blogu zanim napisałem tu rozdział o.o) xD Pisz rozdział na Grobowcu! :) I dla Paulli za te komentarze i te wczorajsze spoilery :3
Em... trochę się rozpisałem. Dziękuje za wszystkie komentarze, zapraszam do wyrażania opinni w Menu! Pod rozdziałami jest gadżet: Obserwatorzy i Wyświetlenia, w menu, gdzie jest spis treści to brzydko wyglądało, a nie mogłem dodać do tego wysuwanego ;c
Pozdrawiam,
Finnick.
PS: Polecicie jakieś filmy?;3
Super rozdział :3
OdpowiedzUsuńJak czytałam o tym, że gdyby ten żyrandol spadł to by ją zabił to szczerze mówiąc chciałam, żeby to się stało XDDD Przepraszam, dla tych których nie lubię, kocham przepowiadać śmierć *buahahahaha* I ten rozdział wcale nie jest jakiś super krótki. Ważne, że dobry. I muszę ci pogratulować; przez ciebie zaczynam tolerować Glimmer ;^;
Opis Finnicka! Przez to, że blogerów kojarzę tylko przez ich pseudonim artystyczny to miałam dziwne wrażenie, że czytam o tobie :O
A z tym prześladowaniem to po prostu błądziłam po różnych zwiastunowniach i trafiłam na twoje zgłoszenie na TEGO bloga XD I oto cała historia :3
Co do rozdziału na Grobowcu to raczej nie będzie w tym tygodniu, bo powstaje ten na Igrzyska XD A na wakacje się mega rozleniwiłam, a moja wena razem ze mną.
Hm, filmy? Zaczynając od ekranizacji, które pewnie już widziałeś XD PJ (chociaż film jest niezbyt dobry), HP (to już na pewno widziałeś xd), Intruz (nie oglądałam, ale książka jest świetna), IŚ (poczekaj do listopada to będzie Kosogłoś cz.1 xd), Marley i ja (tylko smutny koniec ;/), Opowieści z Narnii (genialny).
Polecam też polski film Kołysanka (wg mnie to komedia o wampirach :o). Albo Obecność, Mama, The ring. No albo jeszcze seriale są super :3 TDA, PLL, TVD, BB i tak dalej XD
WENY!
Pozdrawiam
Nieoficjalna :3
O mój boże XD Ale długi komentarz! ;o Dziękuje ;3 Wszystkie filmy oprócz tej Kołysanki oglądałem xD Obejrzę sobie jeszcze Marleya chyba ;3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNo a ja już tylko krótko bo właśnie wróciłem od znajomych
OdpowiedzUsuńSzczerze liczę że pewność siebie ją zabije. Choć była ładna to i tak jej nie lubię ! Wiem że ją tolerujesz ;_; bo w końcu piszesz o niej bloga no ale pliss zabij :D (jestem psychiczny :3 )
Ale i tak czekam na następny :D
*Snow, spoiler dodaje*
Usuń*
*
*
*
*
Choć uwielbiam Glimmer, jak już zgadłeś, ona zginie.
*
*
*
*
*
Koniec małego spoileru XD
Dziękuje za komentarz!
aaaa *W* jaa kocham spojlery *_*
Usuńps u mnie nowy http://igrzyskakochamiszanuje.blogspot.com/
UsuńNadal wkurza mnie ta Glimmer >.< Ale coś jest w tym blogu co mnie tu zatrzymuje.
OdpowiedzUsuńWedług mnie dobrze opisujesz jej charakter. No nic więcej tu po mnie. Jestem strasznie zmęczona. Cały dzień coś robię, a to rozdziały, nominacje, zanoszenie papierów do liceum, gdzieś z mamą jeszcze trzeba pójść...
Pozdrawiam i weny oczywiście B|
Hmmm :3 Dziękuje za komentarz!
UsuńBardzo fajnie opisujesz Glimmer i jej charakter :) Wspaniały rozdział ! Weeny :3
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń