wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział IV - Wiążemy sojusze.

Zrzucam ciepłą kołdrę na podłogę. Idę powolnym krokiem do łazienki, nakładam pastę na szczoteczkę i zaczynam myć perliste zęby. Następnie płuczę usta i oglądam się w lusterku. Włosy mam rozczochrane, muszę je umyć, żeby nie zrobić sobie wstydu na treningach. Mam w planach zaczarować kilka osób, będą mi jeść z ręki. A co za tym idzie? Uproszczenie mojego zwycięstwa. Patrzę na okrągły zegarek - jest dopiero dziewiąta. Od opiekunki dowiedziałam się, że treningi zaczynają się o dwunastej, więc mam sporo czasu. Rozbieram się do naga, po czym wchodzę pod prysznic, ciepła woda spływa po moim ciele. Wychodzę spod prysznica i patrzę, czy nie ma nikogo nie ma w pomieszczeniu przeznaczonym dla mnie. Na jego szczęście nie. Chyba tylko ja nie śpię... Z uśmiechem na twarzy wracam do swojego pokoju. Zakładam na siebie zwykłą bluzkę i spodnie. Następnie kieruje swoje kroki do jadalni. Jest ona bardzo duża, ściany mają kolor beżowy. Drewniany stół stoi na jej samym środku, jedna ściana jest zbudowana z szyby, widzę Kapitolińczyków robiących zakupy, witających się. Siadam na krześle i zamawiam sobie sałatkę. Nie jestem zbyt głodna, najadam się tym co mam. Kiedy włączam telewizor pokazują Caesara Flickermana opowiadającego o dzisiejszym dniu.
- Witam! Dzisiaj odbędzie się pierwszy dzień treningów! Trybuci będą mieli szanse podszkolić się przed Igrzyskami! Jutro będzie ostatni trening i Pokaz Indywidualny. Za Pokaz otrzymuje się od jednego do dwunastu punktów, to powinno pomóc sponsorom w wyborze trybutów, których będą sponsorować! Nie zapominajmy też o bardzo ważnych wywiadach, które będą już niedługo! Organizatorzy mają nadzieje, że arena nam się spodoba! - Kończy ten nudny program. Przez następne godziny nie robię nic ciekawego, czekam i oglądam Siedemdziesiąte Pierwsze Igrzyska Głodowe. Kiedy trybuci z Szóstego Dystryktu umierają, wita mnie Marvel. Chłopak wygląda na niewyspanego, jednak kiedy zjada posiłek i załatwia najpilniejsze sprawy w łazience jego uroda wraca. Nagle do pokoju wchodzi moja stylistka, na twarzy ma szeroki uśmiech. Podaje mi czarne ciuchy z czerwono-białymi paskami na ramionach. Między nimi widać białą cyferkę Jeden. Marvel dostaje podobny strój, ja oczywiście mam lepszy. Po chwili musimy wyjść na trening. Nie wiemy, gdzie jest Cashmere, więc zamykamy klucz i kładziemy go pod szafką. Zbiegamy po schodach, otwieramy mosiężne drzwi i znajdujemy się w sali treningowej. Sama nie wiem jak tutaj trafiliśmy! Pierwsze co rzuca mi się w oczy to dużo rodzajów broni. Na samej górze jest balkon przeznaczony dla organizatorów, a na nim odbywa się jedna wielka gościna. Oprócz nas są tutaj konstruktorzy, oraz trybuci z Piątego Dystryktu. Rudowłosa dziewczyna stoi przy stanowisku rozpoznawania roślin, a trybut walczy maczetą. Podchodzę do łuku leżące na srebrnej tarczy. Jest piękny, cięciwa woła, żeby nałożyć na nią strzałę. Związuje włosy w kucyki i odchodzę trochę dalej.
Odwracam głowę w stronę oglądającego mój trening konstruktora i wystrzeliwuje strzałę. Wbija się w ostatnią linię. No cóż, i tak dobrze, jak na pierwszy raz, nawet odwróciłam głowę. Biorę następną, napinam ją na cięciwę i tym razem normalnie strzelam. Idzie mi coraz lepiej. Po chwili zjawiają się trybuci z innych dystryktów. Musimy ustawić się w krąg i wysłuchać przemowy Atali, atletycznie zbudowanej dziewczyny.
- Witajcie! - przemawia poważnym głosem. - Jesteście tutaj, żeby podszkolić swoje umiejętności przed wjazdem na arenę. Jutro odbędzie się następny trening, a zaraz po nim Pokaz Indywidualny, za który otrzymacie od jednego do dwunastu punktów. Nie powinniście omijać żadnych stanowisk, większość z was zginie z naturalnych przyczyn. ŻADNYCH BÓJEK, proszę. Na to przyjdzie czas na arenie. - Po usłyszeniu tych słów, uśmiecham się wrednie. - Trzy ćwiczenia są obowiązkowe, a reszta wedle uznania. Możecie iść - Odchodzę z kręgu trybutów jako jedna z pierwszych. Ponownie biorę łuk i strzelam do następnej tarczy. Tym razem też nie trafiam w środek, ale przynajmniej jest dużo lepiej. Odkładam broń na miejsce i wyszukuje wzrokiem Katniss. Rozpala ognisko! Ale wstyd! Nigdy tam nie podejdę. Nagle podchodzą do mnie Cato i Clove.
- Postanowiliśmy zaproponować wam sojusz. Wydajecie się silni - mówi szybko Cato.
- Przyjmuje - odpowiadam niby od niechcenia. Tak naprawdę sojusz z nimi jest wspaniałym wyjściem, przyda mi się w przetrwaniu. Powinnam ''zaczarować'' Catona, ale co powiedziałaby na to Clove? Powiadamiamy o sojuszu Marvela, który również się na to zgadza. Zauważam, że Marvel świetnie radzi sobie z oszczepami. Zawsze trafia w serce tarczy! W końcu wszyscy musimy ustawić się przed torem przeszkód, pierwszym obowiązkowy ćwiczeniem. Przede mną biegnie trybutka z Trójki, na mojej twarzy pojawia się drwiący uśmiech. Będzie jedną z moich pierwszych ofiar. Zaczyna biec, ale już po chwili przewraca się i rozcina sobie wargę. Spoglądam na Marvela wyraźnie rozbawionego, ja również zaczynam się śmiać.
Trybutka wstaje i dobiega do końcu toru. Teraz jest moja kolej, więc zaczynam biec pokonując uważnie każdą przeszkodę. Wiem, że i tak dam radę, oni się mnie boją! Kiedy wszyscy kończą trenować razem z resztą sojuszników idę do trybutów z Czwartego Dystryktu.
- Sojusz? - zwracam się bardziej do dziewczyny, bo wydaje się być lepsza i fajniejsza od tego chudego chłopaka. 
- Jasne... - odpowiadają jednocześnie. Brunetka przewraca oczami spoglądając na trybuta z swojego dystryktu. I tak mijają kolejne godziny treningu, jeszcze jeden jutro i Pokaz Indywidualny. Na pewno dostanę dobrą ocenę. Ja to po prostu wiem. W końcu musimy wracać do swoich apartamentów, wchodzimy do windy, klikam przycisk Jeden i jedziemy na pierwsze piętro. Kiedy tam docieramy, razem z Marvelem wychodzę, żegnam się z sojusznikami i kierujemy swoje kroki do jadalni, gdzie czeka na nas Cashmere, oraz opiekunka. Siadamy przy stole, nakładamy sobie jedzenia i zaczynamy je spożywać.
- Jak minął pierwszy dzień treningów? - pyta mentorka.
- Świetnie! Mamy sojusz z Cato i Clove, oraz trybutami z Czwartego Dystryktu! - odpowiada podekscytowany Marvel. W jego oczach widać niebezpieczny błysk. 
- No to dobrze. A teraz spać, żeby być wypoczętym na następny trening! - Ponagla nas Cashmere z uśmiechem. Wracam do swojej sypialni. Rozwiązuje przed lusterkiem włosy, myję się i zasypiam w ciepłym łóżku. Nie mogę się doczekać wejścia na arenę...
________________________________________________________________________________
Hej! Trochę dużo gifów w tym rozdziale, ale tak jakoś fajnie dodawać! Byłoby więcej, ale pomyślałem, że trochę zbyt dużego tego i dodam w następnym rozdziale! Wiem, że rozdział miał być jutro, ale skoro napisałem to czemu nie dodać? Zapraszam do obserwowania(gadżet znajdziecie pod rozdziałami!) 

9 komentarzy:

  1. Szybko i przyjemnie się czyta, wspaniale napisane ;) Tylko nie mogę się skupić na czytaniu przy tak dużej ilości ruchomych gifów :( To tylko taka jedna uwaga, ale ogólnie jest świetnie ;D Pozdrawiam ! Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie opisany pierwszy dzień treningu. :))
    Glimmer jak zwykle taka pewna siebie i wyśmiewająca pozostałych...
    No nic. Czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Opisz jej śmierć jakoś brutalnie ok ? Żeby jej osy nosem wyszły ! Świetnie ją opisujesz ale i tag jej nienawidzę !:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak, ale przez ciebie zaczęłam ją tolerować, a teraz jeszcze poczułam do niej trochę sympatii! Tak nie może być, przecież jej nie lubię ;_______;
    Rozdział jest dobry, podoba mi się :D A te gify t są w sumie tylko trzy i tak bardzo nie przeszkadzają ; )
    Mój przedmówca Snow ma rację! Brutalnie opisz śmierć, bo kocham takie sceny :3 Więc cię bardzo o to proszę C:
    Wiaderko weny i żelek które zjadają ludzi, pozdrawiam
    Nieoficjalna :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki! Postaram się opisać, w sumie miałem to w planach, bo Glimmer bardzo wtedy cierpiała ;c

      Usuń
  5. Powiem szczerzze, rozdzial wyszedł genialnie, a gify sa super uzupełnieniem , oby tak dalej ;D
    Pozdrawiam
    Paulla K
    Ps. reszte blogów nadrobię
    Ps.2 zapraszam na nn http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/2014/07/rozdzia-9.html

    OdpowiedzUsuń
  6. 27 yr old Account Coordinator Danny Mapston, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Snowboarding. Took a trip to Humayun's Tomb and drives a Legacy. tutaj

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Zawodowcy